🐭 Taniec Syna Z Matka Na Weselu
Na Weselu Bogata Panna Młoda Nazwała Matkę Pana Młodego Żebraczką. Wszyscy Goście Byli Zszokowani🎥 Posiadamy licencje komercyjne na wszystkie treści użyt
HdJ9rH. fot. Adobe Stock Opowiem wam historię mojego małżeństwa. Od razu zastrzegam, że nie będzie zbyt długa. Zakochałem się w Anicie, jak to mówią, od pierwszego wejrzenia. Kiedy zaczęliśmy się spotykać, chodziłem z głową w chmurach, wprost nieprzytomny ze szczęścia. Zachwycony jej urodą, operatywnością i – jak mi się wydawało – trzeźwym podejściem do życia. Oboje chodziliśmy do tej samej podstawówki Później ona poszła do technikum ekonomicznego, a ja do budowlanego. Potem złożyłem papiery do studium pomaturalnego, ona zaś zrobiła kursy księgowości i zaczęła pracować w firmie znajomych jej ojca. Miała niezłą pensję. Trochę mnie krępowało, że więcej zarabiała ode mnie, bo ja, ucząc się, dorabiałem głównie na budowach. Dołowała mnie nie tylko harówa w bardzo trudnych warunkach, ale i zachowania facetów, jakich tam spotykałem. Wtedy pierwszy raz poczułem, że Anita zasługuje na kogoś lepszego. I jak łatwo mogę ją stracić. Była dla mnie królewną z bajki. Tylko czy z mojej? Widziałem, jak bardzo imponuje jej szef. Jego firma świetnie się rozwijała. Miał kasę na podróże, drogie ciuchy, samochód i dom, który przypominał pałac. Opowiadała mi o tym wszystkim z błyskiem w oku i snuła plany, jak szybko powinienem założyć własną firmę budowlaną i zarobić kasę, abyśmy mogli żyć na takim poziomie. Kiedy po skończeniu studium zaczepiłem się w biurze renomowanej firmy budowlanej, moja ukochana zaczęła planować ślub. Oczywiście bardzo chciałem się z nią ożenić, ale myślałem, że najpierw powinienem zdobyć coś pewniejszego niż umowa zlecenie. Ona jednak była nieprzejednana. Dlatego pół roku później oświadczyłem się jej podczas kolacji w drogiej knajpie, wręczając pierścionek kupiony za trzykrotność mojej pensji. Zresztą, forsa nieważna. Czego ja bym nie zrobił dla mojej ukochanej. Rozpoczęliśmy przygotowania do ślubu i wesela Okazało się, że moja dziewczyna ma już wszystko zaplanowane i nie chce słyszeć o zmianach. Najpierw obraziła się na majowy termin uroczystości. A przecież mój przyjaciel, który miał być naszym świadkiem, wyjeżdżał na początku czerwca do Anglii. – Nie będzie Roberta, to będzie ktoś inny, wielkie rzeczy – uznała od razu. – Ale maj to najbardziej romantyczny miesiąc – przekonywałem. – Nie słyszałeś, że miesiąc bez litery „r” przynosi pecha?! – wykrzyknęła. – Odkąd wierzysz w zabobony? – uśmiechnąłem się z niedowierzaniem, lecz ona naprawdę się zirytowała. Musiałem ustąpić. W końcu wesele ma się tylko raz w życiu… Jeśli ona wymarzyła sobie czerwiec, niech tak zostanie. Po okresie względnego spokoju nadszedł czas tworzenia listy gości. I okazało się, że jej lista przekracza długością tę moją dwa razy, choć to moja rodzina jest liczniejsza. Pomyślałem, że nie stać nas na takie wielkie przyjęcie. Kiedy jednak próbowałem to wytłumaczyć Anicie, wściekła się po raz kolejny: – Nieźle się zaczyna. Może w ogóle wszystko odwołajmy? Musisz się wykłócać o każdy grosz? Aż tak jesteś skąpy? Zamurowało się. „To chyba wpływ stylu życia szefostwa” – pomyślałem i już miałem jej coś ostro odpowiedzieć, ale zaczęła płakać. Zrobiło mi się głupio. „Jest taka piękna. Zasługuje na wszystko, co najlepsze, a trafił jej się taki biedak i nieudacznik” – przywołałem się do porządku i znowu zgodziłem na wszystko. Nasi rodzice zresztą też twierdzili, że wypada wyprawić okazałe wesele. Ostatecznie, od czego są kredyty. Nie chcę wymieniać wszystkich etapów tej drogi przez mękę, jaką okazały się przygotowania do ślubu. Już sama sprawa zaproszeń omal nie skończyła się rozstaniem. Oczywiście Anita wypatrzyła najdroższe, jakie były na rynku. Nie rozumiałem, dlaczego mamy wydawać fortunę na kawałek papieru. Mimo wszystko znowu zacisnąłem zęby. Nagrodą był jej promienny uśmiech. Nie brałem udziału w wyborze sukni Miałem ją zobaczyć dopiero w dniu ślubu. Wolałem nawet nie myśleć o kosztach kreacji, która – w co nie wątpiłem – musiała być niepowtarzalna i jedyna w swoim rodzaju. No i nie pomyliłem się. Szedłem dumny jak paw, że mam fantastyczną żonę. Anita wyglądała zjawiskowo. Mogły się schować nasze celebrytki i inne gwiazdy. Wyglądała jak miss świata. A faceci… Cóż, założę się, że w tamtym momencie nie było takiego, który by mi nie zazdrościł. Nic dziwnego, że kroczyłem środkiem kościoła dumny niczym paw. Kiedy na koniec ceremonii usłyszałem Marsz Weselny, nie mogłem uwierzyć, że ta doskonała istota stała się moją żoną. Dawno temu jeden z moich wujaszków dowcipnisiów przestrzegał mnie przed pannami młodymi, które jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki po odejściu od ołtarza zmieniają się ze słodkich księżniczek w hetery. Chociaż ja pierwsze niepokojące oznaki zauważyłem już wcześniej, udawałem przed samym sobą, że są to nic nieznaczące drobiazgi. Prawdziwie niepokojące symptomy miałem dopiero zauważyć. I to w stężonej dawce. Przy składaniu życzeń zrobiło mi się przykro, kiedy zobaczyłem, jak Anita potraktowała moją mamę. Mama chciała synową tylko pocałować, lecz ta gwałtownie się odsunęła. Tłumaczyła mi później, że mama nastąpiła jej na rąbek sukni i dlatego mogło to tak wyglądać. Ale widziałem, że mamusi zrobiło się przykro. Na ten widok ścisnęło mi się serce. Po życzeniach wsiedliśmy do naszej limuzyny i pojechaliśmy na wesele. Pomimo wszystkich koszmarnych kosztów jednak dobrze, że się odbyło. Inaczej nie miałbym szansy zrozumieć, jak wielki popełniam błąd, wiążąc się z tą kobietą. Dzień, w którym moja żona brylowała wśród gości jak gwiazda, był również dniem, kiedy łuski spadły mi z oczu i zobaczyłem prawdziwą Anitę – próżną, bezwstydną (tak, nie boję się użyć tego staroświeckiego słowa) i głupią dziewczynę, najbardziej zakochaną w… samej sobie. Widziałem maślane oczy wielu facetów i reakcję Anity na hołdy, które składali jej urodzie. Przyjmowała je niczym królowa świadoma swojej potęgi i władzy. Widziałem, że dosłownie żyje uwielbieniem. A ja dla niej jakbym w ogóle nie istniał. Przypominała sobie o mnie dopiero, kiedy trzeba było pokroić tort czy zatańczyć walca. Poza tym ciągle gdzieś mi znikała albo nie nie schodziła z parkietu. Oczywiście każdy chce sobie potańczyć na weselu, ale ona dawała nawet popisy solo, co trochę mnie żenowało. Sam więc musiałem czynić honory domu. Nie obyło się bez typowo weselnych zabaw Jedną z nich jest tzw. zbieranie na wózek dla dziecka, czyli gra polegająca na tym, że za każdy taniec z panną młodą lub panem młodym trzeba zapłacić. Chociaż nie ma określonej stawki, to gdy chodziło o kobietę tak atrakcyjną jak moja świeżo poślubiona żona, ta zabawa stała się pretekstem do dość zaciekłej licytacji. Na parkiecie po prostu zaroiło się od rozochoconych mężczyzn. Wielu z nich miało już dobrze w czubie. Panowie przy wtórze głupkowatych żarcików wodzireja wrzucali do worka coraz większe kwoty. A ja musiałem robić dobrą minę do złej gry… W pewnym momencie gromada chętnych do tańca trochę się wykruszyła, bo skończyły im się pieniądze albo zostali przywołani do porządku przez swoje panie. Na placu boju zostało tylko dwóch panów o zasobnych portfelach – szef Anity i jej daleki kuzyn z Kanady. Na twarzy żony tego pierwszego malowała się wściekła irytacja. W mojej głowie zakiełkowało wtedy podejrzenie: może Anitka ma romans ze swoim szefem?! Obserwowałem ją, ale nic na to nie wskazywało. Flirtowała z wieloma facetami (tak, flirtowała z facetami na swoim własnym weselu!), a jej szef po chwili wrócił do żony i dobrze się bawił bez Anity przez resztę wieczoru. Nie znam własnej żony Ona zresztą też szalała (w przeciwieństwie do mnie). Sporo piła, co było dla mnie kolejnym niemiłym zaskoczeniem, bo dotychczas nie widziałem, aby nadużywała alkoholu. „Kim jest ta dziewczyna? Czyżbym jej wcale nie znał?” – przebiegło mi przez głowę. – Nie przejmuj się. To stres. Nic dziwnego, że chce się teraz trochę zabawić – jej siostra dała mi lekkiego kuksańca. – A ty nie bądź taki ponury, szwagierku. I pociągnęła mnie na parkiet. Gdy mnie panie pociągnęły na parkiet, ona zniknęła. Później dopadła mnie moja matka chrzestna. Po jakiejś godzinie zorientowałem się, że nigdzie nie ma Anity. Postanowiłem wyjść i jej poszukać w ogrodzie rozciągającym się wokół domu weselnego. Po alejkach przedzielonych żywopłotami snuło się kilka przytulonych par. Szedłem przed siebie, prosto do altanki w głębi ogrodu. Wkrótce dostrzegłem, że ktoś tam jest. Przez ażurowe ścianki widać było białą suknię. Wstrzymałem oddech i podszedłem bliżej. Była tam moja żona i jej kuzyn z Kanady Podobno nigdy wcześniej się nie widzieli… Cóż, szybko nadrabiali zaległości. Całowali się namiętnie. On miał rozpiętą koszulę, a ona była potargana, welonu nigdzie nie zauważyłem. Kiedy mnie spostrzegli, on tylko się roześmiał, ale Anita przeraziła się nie na żarty. Przez sekundę patrzyliśmy sobie w oczy. To wystarczyło, abym powiedział: „Dość”. Poczułem, że moja miłość wyparowała jak wiosenny deszcz. W naszym wypadku owo „r” w nazwie miesiąca oznaczało rychły rozwód. Jedyną pociechą dla mnie było to, że na własnym weselu odkryłem prawdziwy charakter mojej żony. Zabolało. Jednak byłoby gorzej, gdyby oszukiwała mnie w małżeństwie latami. Czytaj także:„O tym, że zostanę mamą, dowiedziałam się tuż przed porodem. Wszyscy pytają mnie, jak to możliwe - a ja naprawdę nie wiem!”„Mąż chciał ze mnie zrobić kurę domową. Tak mu dałam popalić, że teraz nawet nie wpuszcza mnie do kuchni”„Mówią o mnie złodziejka mężów. Ale przecież gdyby nie chciał, toby od niej nie odszedł!”
Danuta i Zenek Martyniuk przyzwyczaili się już do wybryków niesfornego jedynaka. Na początku grudnia zeszłego roku został skazany przez sąd za złamanie zakazu prowadzenia pojazdów. Daniel Martyniuk nie miał zamiaru kryć swojej złości i obraził sędzię w serii wulgarnych postów w mediach społecznościowych. Nadzieja, iż to będzie ostatni popis kultury Daniela Martyniuka szybko okazała się złudna. Chwilę później syn Zenka znów dał ponieść się emocjom, tym razem prezentując swoje maniery w warszawskim sklepie osiedlowym, w którym chciał zrobić niecodzienne zakupy. Jak się okazało, do spożywczaka udał się po... także: Rozenek kłamie, a Edzia odlatuje w kosmosWygląda na to, że po ostatnim zdarzeniu Daniel nieco się uspokoił, a najgorsze już za nim, dzięki czemu Zenek mógł ze spokojem wyruszyć w letnią trasę koncertową, pozostawiając syna pod opieką matki. Ostatnio rodzina Martyniuków miała okazję bawić się na ślubie chrześniaka Danuty, która zawitała na imprezie w towarzystwie syna i jego przyjaciółki, Faustyny. Obydwie z pań pochwaliły się zdjęciami z hucznej ceremonii w Białymstoku w swoich mediach społecznościowych. Żona Zenka, przy okazji zaprezentowała także swoją stylizację, jaką była krótka lawendowa sukienka. Całe szczęście Danuta Martyniuk nie spuszczała syna z oka, dzięki czemu, tym razem nie doszło do żadnej awantury, która mogłaby pogorszyć sytuację Daniela i ponownie rozpętać burzę w mediach. Myślicie, że to koniec złej passy Daniela Martyniuka?Oceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze od Danielka,bo tu nie ma co komentować Danusia wygląda bardzo ładnie i te Faustyna tez Jednego nie rozumiem po co robił dziecko innej skoro tak kocha Faustynę i czemu odrazu nie mógł się z nią związać? Danuta obecnie wygląda bardzo dobrze,figura zgrabna,włosy zadbane oby tak dalej.... Jeszcze żeby Daniel się ogarnął,zmądrzał,dorósł to już będzie okDaniel na pewno nos zaopatrzył w środki, bo zwykłemu człowiekowi tak w życiu nie odwala, sorry ale mama jesteś na nieeeeBardzo mi szkoda rodziców, ale to jest żenujące… a Pani Mama tym bardziej Najnowsze komentarze (240)Może i schudła ale bezguściem pozostała mogłam się już doczekać nowych wieści o u matki trochę dziwna,nogi jak patyki i bez fryzury ...kto jej doradza ?Gwiazdy na miare polski pis!!! Widac golym okiem ze ta kolezanka Daniela leci na - kilo tapety na pomarszczonej obchodzi mnie ta rodzina , nie obchodzi ich syn skandalista...... U Faustyny tak twarz przerobiona, plus filtry, ze ciezko ja rozpoznac,inna osobata faustyna jakie filtry, zenada, Danka po schudnieciu i przerobkach dobrze wygladaJakoś takoś w tej kiecuchnie...Niby schudła, nóżki chudziutkie, a góra dość obszerna. Może gdyby tak tego mini nie uwielbiała, może coś z włosami...Na temat urody młodszej z dam nie powiem nic...Ale piękna pani Danuta, coraz piękniejsza wow! Co by czereśniaki na siebie nie włożyły nic nie pomoże i nic nie zmieni. Wygląda na konkretną. I bardzo dobrze. Taka towarzyszka się nie ładna dziewczyna - nie szkoda jej życia na tego Daniela. Facet co ćpa i chla to żądna przyszłość.
Dzieci są nieprzewidywalne. Każdy rodzic potwierdzi te słowa. Mogą zaskoczyć nas zarówno negatywnie, jak i pozytywnie. Zwłaszcza mamom wydaje się, że znają swoje pociechy na wylot. Tymczasem bardzo często zupełnie inaczej zachowują się w towarzystwie, z dala od rodziców. Zobacz również: Rodzice, opamiętajcie się! Nie róbcie z wózka termosu Przekonała się o tym właścicielka konta na TikToku @alexdapontemusic. Kobieta nagrywała wesele swojej siostry. Nie spodziewała się, że przechadzając się po sali z telefonem w ręku, w obiektywie ujrzy swojego syna. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że czterolatek wywijał cza cza-czy. Nigdy wcześniej nie znał tej piosenki i nie chodził na lekcje tańca. Dlatego jego mama była w szoku, jak świetnie poradził sobie w tańcu. Zobaczcie sami! Jak widać, dzieci są mistrzami naśladowania. Chłoną wiedzę od dorosłych na każdy temat. Rezolutny czterolatek doczekał się lawiny komplementów od internautów. Nie tylko od zachwyconej mamy.
Ewa to autorka fanpage’a „Okiem Elizabed”. Kobieta mieszka w Wielkiej Brytanii, gdzie wychowuje dwójkę synów. W wolnym czasie lubi śmieszyć ludzi i mówić o tym, czego inni nie chcą. Najlepszym na to dowodem są jej dosadne zapiski, w których przedstawia swój punkt widzenia. Teraz nadszedł czas na kolejny z nich… Małe dzieci na weselu Zabrać małe dziecko na wesele czy lepiej, żeby zostało z babcią w domu? To dylemat wielu rodziców, którzy idą świętować ślub koleżanki, kolegi lub innej bliskiej im osoby. Swoje zdanie na ten temat „matek-wariatek”, które bez względu na wszystko zabierają swoje pociechy na wesele, w dość dosadny sposób wyraziła Ewa. Oto przemyślenia, w których autorka fanpage’a „Okiem Elizabed” zawarła wszystkie swoje rozważania i przemyślenia na ten temat obecności dziecka na weselu. Nie brakowało przy tym mocnych komentarzy i porównań kobiety. „Bez MOJEGO dziecko?!” I jeśli taka matka-wariatka otrzymuje zaproszenie na ślub/wesele z dopiskiem „prosimy o niezabieranie dzieci do lat 12” kabelki w jej mózgu – tak zwane styki – przestają łączyć i zaczyna się prawdziwy koszmar. Jak to do ch… jasnego bez MOJEGO dziecka? Skoro on ma 2 latka i chce potiniać na weselu, najlepiej podczas pierwszego tańca pary młodej, ładując się im pod nogi, psując cały nastrój i rwąc młodej sukienkę, ja matka Polka mam mu zabronić? Nie wziąć?! Po Waszym trupie, moi drodzy! No i chyba wiadomo, że w wyżej wymienionych sytuacjach, mamusia jedyne, co robi, to bije brawo i nagrywa swojego zabawnego syncia. Wszyscy, cała sala, czuje zażenowanie zaistniałą sytuacją, tylko nie mamusia przekonana o geniuszu swojego dziecka. Bravura Magazine A najlepiej jak już ten cyrk z Dejwidkiem zacznie się w kościele, młodzi, wiadomo w stresie, mają wyznać sobie miłość, połączyć się węzłem małżeńskim, piękny moment, byś rzekł. Niestety, do akcji znowu wkracza nasze cudne dzieciątko, które uznało, że marzy mu się bajka, najlepiej świnka Pepa, i żeby ją dostać, drze się z całych swoich małych sił. Młodzi przed ołtarzem nie słyszą nawet własnych myśli, a co dopiero k…, słowa księdza, a mamusia co? „Och no synku, zrozum, mamusia chce zobaczyć ten piękny moment, więc siądź sobie tu na ławeczce i w spokoju wyrzuć swoje negatywne emocje.” Serio k…? „Ostatnim argumentem za tym, by dzieciak nie szedł na wesele jest zazwyczaj stan upojenia alkoholowego gości” Mamusia wpadając na salę nagle zapomina, że ma dzieciaka, a nawet jeśli pamięta, to chcąc nie chcąc musi się on przedzierać miedzy nogami naj…, zazwyczaj bardzo ludzi, potem jęczy, że chce spać, mamusia się denerwuje na młodych, że nie zapewnili pokoju dla dzieci i ogólnie to ch….e to wesele, mogłam zostać w domu, na to samo by wyszło. Serio, mamusie, o weselu powiadamia się dużo wcześniej i jeśli młodzi proszą o niezabieranie dzieci, to to uszanujcie, macie bardzo dużo czasu, żeby poszukać kogoś odpowiedniego do opieki na ten jeden wieczór. Wy się wybawicie, a dziecko bez Was nie umrze. Wszyscy będą zadowoleni, a dzwonienie z wielkimi pretensjami zaraz po dostaniu zaproszenia tylko utwierdzi młodych w tym, żeby Waszych dzieci nie zapraszać. Każdy ma prawo do spędzenia tego dnia/wieczoru tak jak chce, a Waszym zadaniem jest to uszanować. I tylko o Was świadczy, jak podejdziecie do tej sprawy. Manchester Evening News Już pomijam fakt, że matki zabierają te dzieci na siłę na ten ślub tylko po to, żeby się nimi pochwalić. Chyba nie myślicie, że nie mają z kim ich zostawić? Po prostu k…, często to jedyny aspekt ich życia, którym mogą się pochwalić i dlatego wpychają te biedne dzieci wszędzie, gdzie się da. Mogłaś obronić pracę magisterską – to nic, matka wtedy i tak ci powie, że wychowywanie dzieci jest ważniejsze i lepsze! A Ty nie wiesz nic o życiu, doktorat Ci szklanki wody nie poda, niestety. Oczywiście nie można pakować wszystkich do jednego wora, więc są też mamy, które potrafią panować nad swoimi dziećmi, i tylko te mamy nie mają żadnego problemu z uszanowaniem decyzji młodych. Zgadzacie się z nią? Fotografie: Bravura Magazine
TikTok Ta para młoda zaprosiła na swoje wesele gości wraz z dziećmi i... być może pożałowała. Maluchy postanowiły pobawić się w obłokach pary dokładnie wtedy, gdy młodzi tańczyli swój pierwszy taniec. Słabo wyszło? Wielu internautów zastanawia się, dlaczego żaden z rodziców nie zareagował i nie zabrał dzieci z parkietu. Maluszki rzeczywiście tak bardzo przeszkadzały młodym? Dzieci na weselu to koszmar? Ta gromadka z pewnością zostanie zapamiętana na długo: i przez weselników, i przez parę młodą. Podczas uroczystego pierwszego tańca dzieci wbiegły na środek sali i zaczęły bawić się w białym dymie. Trudno się im dziwić, w końcu białe obłoczki nad podłogą to niecodzienna atrakcja. Nie wiadomo, co wtedy myśleli państwo młodzi, nikt jednak nie zareagował i nie wyprosił dzieci z parkietu. Może jednak do akcji powinni wkroczyć rodzice? „Gdybym to ja była panną młodą, przerwałabym taniec, wzięła mikrofon i powiedziała gościom, że jeśli nie zabiorą swoich dzieci z parkietu, zostaną wyproszeni z przyjęcia”; „Właśnie dlatego powinno się organizować wesela bez dzieci. Pary wydają ogromne pieniądze, aby ten dzień był wyjątkowy” – piszą zdegustowani widzowi pod filmikiem na TikToku. A może młodej parze wesołe harce dzieci wcale nie przeszkadzały? W końcu jeśli wesele to i zabawa, dla wszystkich. @abboudelyas24 Nobody was even phased wtf 😂 #weddingtiktok #firstdance #couple #love #slowdance #music #zombies #wedding #children #kids #kidsoftiktok #kidsfunny #i ♬ original sound - abboudelyas24 Piszemy też o: Tiktokerka pokazała swoje duże dziecko. Reakcja internautów: „Wygląda jak ludzik Michelina” Para pozywa klinikę in vitro. Twierdzi, że wszczepiono jej cudzy zarodek Gonił z nożem matkę zastępczą. Ale prawda jest inna, niż wszyscy sądzą Instagram/idavictoria Ida Nowakowska zabrała malutkie dziecko na wesele Synek Idy Nowakowskiej towarzyszył jej już w pracy podczas nagrań telewizyjnych. Teraz prezenterka pochwaliła się, że niemowlę było z nią także na przyjęciu weselnym. Na początku maja Ida Nowakowska urodziła dziecko . Tancerka bardzo szybko wróciła do pracy po porodzie, a synek towarzyszył jej na planie programu „You Can Dance” . Teraz młoda mama zdradziła się, że ma już za sobą pierwsze wesele z maluszkiem. Fakt, że prezenterka poszła z tak małym dzieckiem na przyjęcie weselne, wzbudził jednak spore zaskoczenie wśród jej fanek. Niemowlę na weselu Ida Nowakowska opublikowała się na swoim Instastory fotografie z wesele. Na jednej z nich widzimy, jak karmi synka piersią. Świeżo upieczona mama dodała do zdjęcia żartobliwy komentarz: „Każdy ma swój catering”. Kolejne zdjęcie zostało wykonane już pod koniec uroczystości. Ida Nowakowska zdradziła, że choć byli na weselu z niemowlakiem – zabawa wcale nie trwała krótko, a przyjęcie opuścili dopiero nad ranem. „I lecimy do domku! Mamy wczesną pobudkę. Ale jak na pierwsze wesele w trójkowym składzie to i tak długo pobalowaliśmy” - napisała tancerka. Zachowanie Idy wzbudziło zdziwienie wśród jej fanek. Większość mam raczej nie zdecydowałaby się zabrać tak malutkiego dziecka na wesele. Ze zdjęć można jednak wywnioskować, że dla Idy i jej synka przygotowany był specjalny pokój, gdzie młoda mama mogła w spokoju nakarmić dziecko, uśpić je lub przewinąć. Jeśli rodzice decydują się pójść z dzieckiem na wesele – warto zadbać o zapewnienie miejsca, w którym maluch będzie mógł odpocząć. Warto również pamiętać, by nie przestymulować niemowlaka, a jego przebywanie w sali, w której odbywają się tańce, ograniczyć do minimum. Zobacz także: Maja Bohosiewicz wspomina karmienie piersią. „Ból ogromny, krew i strach” Agnieszka Kaczorowska o pierwszej reakcji starszej córki na młodszą siostrę: „Nie chciała podejść do Maluszka” Kontrowersje wokół koloru wózka Anny... Instagram/majahyzy Maja Hyży urządziła córce urodziny. Przypominały małe WESELE! Maja Hyży urządziła swojej córeczce bardzo wystawne urodziny. Choć Antosia skończyła dopiero roczek, jej przyjęcie przypominało... małe wesele. Mama małej Antosi bardzo postarała się o to, by roczek jej córki był naprawdę niezapomnianym wydarzeniem. Poza piękną oprawą wydarzenie uświetniali również znani goście, między innymi Michał Meyer i Kamila Kamińska. Huczna impreza Maja Hyży na przyjęcie urodzinowe swojej rocznej córki specjalnie wynajęła restaurację w podwarszawskim Konstancinie. Wokalistka zadbała o każdy szczegół: przepiękne dekoracje, balony. Całość, utrzymana w kolorystyce bieli i beżu, prezentowała się naprawdę wspaniale. Nie zabrakło także fotobudki i napisu z imieniem dziewczynki. Młoda mama postarała się także o piękne przekąski i słodkości, które zachwycały nie tylko podniebienie, ale też oczy. Myślcie, że urządzanie tak hucznych urodzin dla malutkiego dziecka to przesada? A może właśnie nie, ponieważ skończenie roczku jest wyjątkowo ważnym wydarzeniem, zarówno w życiu rodziców, jak i dziecka? Zobacz także: Maja Hyży ubrała roczną córkę w bikini. Przesada? Zofia Zborowska nie zaszczepiła się na COVID-19. Ma ważny powód Małgorzata Rozenek na rodzinnych wakacjach: nie wszystko jej się podoba! Instagram Ula Chincz zorganizowała WESELE BEZ DZIECI. „Nie żałuję tego” Dzieci na weselu to jeden z tematów, który zawsze wzbudza wiele emocji. Dziennikarka Ula Chincz opowiedziała o swoich doświadczeniach. Podjęła kontrowersyjną decyzję, ale jej nie żałuje. Jedni nie wyobrażają sobie, żeby na ich weselu miało zabraknąć dzieci (i organizują nawet dla nich specjalną przestrzeń zabawową), inni są zdania, że maluchy będą się na takiej imprezie męczyć. Wiele zweryfikowała też sama pandemia i wprowadzane obostrzenia. Pary młode muszą dobrze zastanowić się, z kim spędzić ten ważny dzień, żeby nie przekroczyć limitu gości. Coraz częściej wybierają więc... wesela bez dzieci. Ula Chincz: „Najważniejsza jest rozmowa” Taką decyzję (choć nie obowiązywały wtedy żadne restrykcje pandemiczne) podjęła lata temu prezenterka Ula Chincz. Jej zdaniem „wesele to impreza dla dorosłych”. „Nie żałuję tego, choć minęło tyle lat. Wszyscy się dostosowali, nawet matka karmiąca piersią, która była na naszej uroczystości, także sobie poradziła. Dla niej wynajęty został pokój w hotelu, w którym dziecko przebywało z opiekunką” – mówiła dziennikarka w rozmowie z serwisem Ula Chincz wróciła do tematu również na swoim kanale na YouTubie „Ula Pedantula”. Przekonywała swoich widzów, że najważniejsza jest szczera rozmowa ze swoimi gośćmi. „Nie mogliśmy z mężem zapewnić dzieciom dobrych warunków w miejscu, gdzie odbywało się przyjęcie. Nie było przestrzeni na zabawę i odpoczynek. Nie chcieliśmy też, żeby dzieci na naszym weselu leżały gdzieś pokotem w nieodpowiednim miejscu” – podkreślała dziennikarka, dodając, że nie miała wówczas dzieci, a goście weselni nie mieli z jej decyzją żadnego problemu. Wyświetl ten post na Instagramie. Post udostępniony przez Ula Pedantula (@ulapedantula) Przypomnijmy, że od 28 maja będzie... Jak pobrać i aktywować bon turystyczny: instrukcja rejestracji na PUE ZUS (krok po kroku) Ukraińskie imiona: męskie i żeńskie + tłumaczenie imion ukraińskich Mądre i piękne cytaty na urodziny – 22 sentencje urodzinowe Ile wypada dać na chrzciny w 2022 roku? – kwoty dla rodziny, chrzestnych i gości Gdzie nad morze z dzieckiem? TOP 10 sprawdzonych miejsc dla rodzin z maluchami Ospa u dziecka a wychodzenie na dwór: jak długo będziecie w domu? Czy podczas ospy można wychodzić? 5 dni opieki na dziecko – wszystko, co trzeba wiedzieć o nowym urlopie PESEL po 2000 - zasady jego ustalania Najczęściej nadawane hiszpańskie imiona - ich znaczenie oraz polskie odpowiedniki Gdzie można wykorzystać bon turystyczny – lista podmiotów + zmiany przepisów Urlop ojcowski 2022: ile dni, ile płatny, wniosek, dokumenty Przedmioty w 4 klasie – czego będzie uczyć się dziecko? 300 plus 2022 – dla kogo, kiedy składać wniosek? Co na komary dla niemowląt: co wolno stosować, czego unikać? Urwany kleszcz: czy usuwać główkę kleszcza, gdy dojdzie do jej oderwania? Bon turystyczny – atrakcje dla dzieci, za które można płacić bonem 300 plus dla zerówki w 2022 roku – czy Dobry Start obejmuje sześciolatki? Jak wygląda rekrutacja do liceum 2022/2023? Jak dostać się do dobrego liceum?
taniec syna z matka na weselu